W wyjazdowym meczu z MKS Ochota Warszawa emocji nie brakowało do samego końca.
Nasz zespół grając z teoretycznie mocniejszym rywalem znowu pokazał się z bardzo dobrej strony. To my mieliśmy większe szanse na wygraną – niestety w ostatnich sekundach meczu zabrakło trochę trochę „zimnej krwi” i szczęścia.

Mecz rozpoczął się z kilkunasto-minutowym opóźnieniem, czekaliśmy na sędziów, poza tym okazało się, że nastąpiła zmiana arbitrów (jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności jak gramy z Ochotą to zawsze się to zdarza -psują się samochody którymi sędziowie dojeżdzają na mecz!)
Od początku przewagę uzyskał nasz zespół. Zaczęło się od naszego prowadzenia 5:0, potem 12:4. Inicjatywa była po naszej stronie, dobrze graliśmy w obronie, dobrze rzucaliśmy z dystansu. Skuteczność prawie 80% zarówno za dwa jak i za trzy punkty pozwalała uzyskać bezpieczne prowadzenie. W tej części gry na 4 próby B.Pieńkowski trafił trzy „trójki”. Niestety, popełniliśmy kilka błędów w zastawieniu i zamiast jeszcze powiększyć przewagę pozwoliliśmy przeciwnikom zdobyć kilka łatwych punktów. Mimo to cały czas prowadziliśmy 5-8 punktami.
W II kwarcie nadal byliśmy stroną dominującą, w prawdzie straciliśmy na skuteczności jednak w połowie kwarty prowadziliśmy 34:22. Potem sędziowie odgwizdywali nam sporo fauli, a zawodnicy z Ochoty wykonywali rzuty osobiste. Coraz trudniej było utrzymać nam koncentrację i nerwy „na wodzy”, bo w drugą stronę gwizdano tylko ewidentne przewinienia, zresztą też nie zawsze. Dość często w sposób niedozwolony byli zatrzymywani nasi rozgrywający, ale gwizdków nie było. Po kolejnej takiej akcji A.Zadroga zwrócił uwagę sędziemu, że jest cały czas faulowany, w odpowiedzi dostał faul techniczny – gospodarze rzucali 2 osobiste i mieli piłkę z boku. Taka sama sytuacja powtórzyła się również w dalszej części tej kwarty, tym razem „dach” dostał B.Pieńkowski. W II kwarcie gospodarze wykonywali aż 16(!) rzutów osobistych, z czego trafili 10, co stanowiło większość ich punktów zdobytych w tej kwarcie.
III kwartę koszykarze z Warszawy rozpoczęli celną „trójką”, zmniejszając tym nasze prowadzenie do 1 punktu. W odpowiedzi Ł.Ryfa trafił spod kosza. Potem dwa kosze rywali po naszych błędach w obronie i w trzeciej minucie kwarty był już remis 44:44. Trener dokonał zmian. Na parkiecie pojawił się P.Skarpetowski i gra nasza nabrała rozpędu. Zdobyliśmy 8 punktów z rzędu, a w dziewiątej minucie wynik brzmiał 55:46 dla Sokoła. W ostatnich dwóch minutach oddaliśmy inicjatywę. Fatalnie zagraliśmy końcówkę, nie trafialiśmy z dogodnych sytuacji i popełniliśmy kilka strat. 11 punktów z rzędu koszykarzy z Ochoty dało im prowadzenie 57:55. Po chwili znów wygrywaliśmy 58:57, jednak celna „trójka” trafiona równo z syreną kończącą tę kwartę, sprawiła że to gospodarze wygrywali 60:58.
Jak do tej pory to był zacięty i wyrównany mecz. Na tym etapie trudno było wytypować zwycięzcę. O wszystkim miała zadecydować ostatnia kwarta.
Nie rozpoczęliśmy jej zbyt dobrze, popełnialiśmy straty i po 2 minutach przegrywaliśmy 63:58 (była to najwyższa w tym meczu przewaga koszykarzy ze stolicy). Dodatkowo po chwili musieliśmy grać już bez rozgrywających, którzy kolejno opuścili parkiet po 5 faulach. Początkowo nie wpłynęło to niekorzystnie na naszą grę i powoli odrabialiśmy straty. Bardzo dobrze wszedł do gry Ł.Ryfa, którego punkty dały nam ponownie prowadzenie 64:63. Po chwili P.Barszcz musiał opuścić parkiet – przypomiała o sobie niedawna kontuzja. Na szczęscie uraz nie był grożny i po interwencji lekarza nasz zawodnik miał wrócić na parkiet. Dzięki kolejnym punktom Ł.Ryfy znów wygrywaliśmy. Najpierw 66:63, a po kolejnych minutach i „trójce” P.Mazurka było 71:67. Do końca pozostało 4 minuty, mieliśmy przewagę 4 punktów, ale to nie była bezpieczna przewaga. Celny rzut „za dwa”, po chwili „za trzy” z 8 metrów i znów prowadzenie Ochoty 72:71. W odpowiedzi punkty dla Sokoła i kolejne nasze prowadzenie 74:72.
Do końca meczu zostały 2 minuty. W kolejnej akcji nie trafiliśmy z dogodnej sytuacji. Rywale również nie trafiają, jednak my nie potrafimy zebrać piłki. Po chwili faul i na minutę przed końcem gospodarze po celnych osobistych wyrównują stan meczu. Jest po 74. W kolejnej akcji przechwytujemy piłkę, a kontrę zatrzymują faulem nasi rywale, mamy dwa rzuty. Pierwszy celny (75:74), drugi nie, ale zbieramy piłkę i gramy długą akcję – niestety zakończoną niecelnym rzutem, ale znów zbieramy piłkę w ataku. Próbujemy ją przytrzymać, ale tu własnie wyszedł brak rozgrywającego. Rywale zabierają nam piłkę, a faul na zawodniku gospodarzy odgwizdany zostaje jako niesportowy – 2 osobiste i piłka z boku. Pierwszy rzut i jest remis 75:75. Drugi niecelny, ale zawodnicy z Ochoty rozpoczynają kolejną akcję z boku parkietu. Zaczyna się taktyka. Gospodarze mają grać akcję do końca. Są w bardzo dobrej sytuacji. Mogą oddać rzut w ostatnich sekundach lub próbować wejścia pod kosz licząc na nasz faul. Pozostało 21 sekund gry, musimy uważać w obronie, każdy faul to rzuty osobiste dla przeciwnika i łatwe punkty, a nawet jeden celny osobisty może zadecydować o wygranej. Gospodarze rzucają z dystansu. Rzut okazuje się niecelny, ale po raz kolejny popełniamy bład w zastawieniu i z powietrza pod koszem piłkę dobija jeden z zawodników Ochoty. Przegrywamy 77:75. Na odpowiedz jest już za późno, pozostało 2 sekundy, a rzut z własnej połowy nie dochodzi do celu.

Powtórzyła się sytuacja z pierwszego wyjazdowego meczu z Jagiellonką, gdzie prowadząc w ostatniej minucie, schodzimy z parkietu pokonani. Mimo to pokazaliśmy się z dobrej strony, bo to nie my byliśmy faworytem tego meczu. Zabrakło nam trochę koncentracji, „zimnej krwi” i doświadczenia w grze w końcówkach. Zabrakło też kilku punktów przy 100% sytuacjach.
Szkoda też niecelnych osobistyh, zwłaszcza tych z ostatniej kwarty gdzie trafiliśmy tylko 4 na 10 prób, a w całym meczu tylko 13 na 23. Być może lepsza skuteczność z osobistych przechyliłaby szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Rewanż dopiero 5 grudnia.

MKS OCHOTA – OKK SOKÓŁ
77:75 (18:26) (18:14) (24:18) (17:17)

Punkty dla Sokoła:
Zadroga Artur – 14
Helcbergiel Grzegorz – 0
Gadaliński Przemysław – 2
Skarpetowski Paweł – 8
Kuchciński Jacek – 0
Barszcz Piotr – 18
Mazurek Paweł – 5
Borowy Marek – 0
Pieńkowski Bartłomiej – 11
Ryfa Łukasz – 17