To był wyjątkowo wyrównany i bardzo ciekawy mecz – niestety z pechową dla nas ostatnią minutą. Licznie zgromadzona publiczność nie mogła narzekać na brak emocji. W tym spotkaniu 28 minut byliśmy na prowadzeniu, jeszcze w III kwarcie mieliśmy 14 punktów przewagi, jednak schodziliśmy z parkietu pokonani. Statystycznie oba zespoły zagrały na takim samym poziomie – przyzwoitej 40% skuteczności, zbiórki 42:43, rzuty 70:69 więc o wygranej zadecydowały drobne elementy – mieliśmy więcej strat i gorzej trafialiśmy „za trzy”. Przełomowy moment nastąpił w połowie III kwarty, kiedy to parkiet musiał opuścić Przemek Jaworski (10pkt, 9zb), któremu rywal w walce w parterze o piłkę – przypadkowo złamał ząb. Coś się w naszej grze zatrzymało, pudłowaliśmy rzuty, pojawiło się więcej błędów i strat, zbyt często pozwalaliśmy rywalom na zbieranie piłek w ataku i ogólnie straciliśmy wcześniejszą przewagę na tablicach. Doskonały mecz rozgrywał Piotrek Barszcz, który ewidentnie „ciągnął grę” i trzymał wynik, ale to było za mało. Rywale systematycznie odrabiali straty i przed ostatnią kwartą prowadziliśmy już tylko 3 punktami – 56:53. W ostatniej części wynik był na styku, ale ponownie popełniliśmy kilka strat i na 40 sekund przed końcem meczu goście wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca spotkania. Szkoda, kolejna ważna wygrana była w zasięgu ręki, jednak w końcówce zabrakło trochę „zimnej głowy” i… podań do Piotrka Barszcza, który tego dnia – mimo że dzień wcześniej podkręcił nogę – zdobył 30 pkt. Mimo przegranej nasz zespół awansował na 4 miejsce w tabeli.
W przerwie meczu po raz pierwszy w tym sezonie wystąpiły cheerleaderki. Debiut był krótki, ale udany, dziękujemy i prosimy o więcej.
Sokół Ostrów Mazowiecka – KS Shmoolky Warszawa 72:73