2 lutego Sokół rozgrywał rewanżowy mecz na wyjeździe z MKS POLONIA Warszawa. Był to mecz lidera z viceliderem naszej ligi. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Polonia nie przegrała jeszcze żadnego meczu, to faworytem tego spotkania byli koszykarze z Warszawy. Zanim jednak mecz się rozpoczął, minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego we Francji – Janusza Wichowskiego – wybitnego reprezentanta Polski, srebrnego i brązowego medalisty mistrzostw Europy (1963, 1965), uczestnika igrzysk olimpijskich w Rzymie (1960) i Tokio (1964) oraz mistrzostw świata w Montevideo (1867).


Sokół rozpoczął od prowadzenia 0:5, jednak kolejne 10 pkt. zdobyli gospodarze i w 6 minucie wyszli na prowadzenie 10:5. Spotkanie było bardzo zacięte i wyrównane, po samej grze było widać, że grają ze sobą dwa równorzędne zespoły. Róznica uwidoczniła się w skuteczności rzutowej i to ona zaważyła na końcowym wyniku. My stwarzaliśmy sobie wiele sytuacji, jednak piłka nie wpadała do kosza.
Zawodnicy Polonii bardzo dobrze rozgrywali piłkę, szybkimi podaniami rozciągali naszą obronę i skutecznie trafiali z dystansu. Dodatkowo w całym spotkaniu – przy niezłej skuteczności – rzucili nam aż dziesięć „trójek” (30 pkt), my natomiast z tej pozycji trafiliśmy tylko trzy razy (9 pkt). Słabo też wypadliśmy w rzutach osobistych, w I kwarcie 3/9, a w całym meczu 16/26. Jak widać 10 łatwych punktów nam uciekło.
W 9 minucie I kwarty przegrywaliśmy 17:13, jednak w ciągu minuty gospodarze wyraźnie powiększyli swoją przewagę. Jak się okazało ta minuta miała spory wpływ na końcowy wynik. I kwartę przegraliśmy 24:13.
Po drugiej kwarcie – remisowej (17:17) zawodnicy Polonii powadzili 41:30.
11 punktową stratę można było jeszcze odrobić, warunek był jeden – trzeba lepiej trafiać. Niestety „przespaliśmy” początek III odsłony. Pierwsze punkty były nasze, ale znów pozwoliliśmy rywalom na seryjne zdobywanie punktów. Przegrywaliśmy już 53:34, jednak ambitnie zaczeliśmy odrabiać straty. Wreszcie zaczęliśmy dobrze bronić i tym razem – to my zdobyliśmy 8 pkt z rzędu. Przewaga gospodarzy jednak była nadal wysoka i w miarę upływającego czasu, nasza szansa na dobry wynik się oddalała. W IV odsłonie staraliśmy się zniwelować stratę, czas uciekał i trzeba było szybko oddawać rzuty. Niestety tego dnia ten element gry był naszym słabym punktem, dodatkowo w tym meczu dysponowaliśmy mniejszą ilością zawodników rezerwowych niż nasi rywale. Z tego powodu coraz bardziej odczuwaliśmy trudy tego spotkania i w końcówce po prostu zabrakło nam sił. 
Kilkukrotnie w meczu, drużyna z Warszawy odskakiwała na prawie 20 pkt, jednak potrafiliśmy skutecznie zagrać i odrabialiśmy nawet kilkanaście punktów, niestety w odpowiedzi gospodarze trafiali za trzy i utrzymywali bezpieczny dystans. Przewaga wypracowana w pierwszej kwarcie okazała się zbyt wysoka do odrobienia i ostatecznie mecz zakończył się wygraną Polonii 77:59.


W całym spotkaniu gra była bardzo siłowa, sporo było walki, nie zabrakło też przepychanek i kontrowersyjnych sytuacji, a sędziowie (zwłaszcza jeden) byli niekonsekwentni w swojej pracy.
W takich samych sytuacjach reagowali zupełnie różnie w zależności, który zespół był przy piłce. Kilka gwizdków było niepotrzebnych, a tych które powinny być – nie było !!! Sporo odgwizdywano „dziwnych” fauli naszym zawodnikom, szczególnie liderowi Sokoła – Piotrkowi Barszczowi, który z tego powodu sporą część meczu musiał przesiedzieć na ławce rezerwowych (ostatecznie i tak w IV kwarcie musiał opuścić parkiet za 5 fauli). Wprawdzie więcej przewinień na swoim koncie mieli nasi przeciwnicy, to i tak był niewielki procent tego co faktycznie powinno być. W drugą jednak stronę puszczano akcje z ewidentnymi krokami (niczym w meczach NBA) oraz zaliczono 2 „trójki” przy nadepnięciu na linię rzutów „za trzy” (wprawdzie nieznacznym ale jednak). Dodatkowo o przepisie „trzech sekund” sędziowie przypomnieli sobie dopiero w ostatniej akcji meczu, kiedy nie miało to już żadnego znaczenia. Przegrana w tym meczu na pewno nas nie cieszy, ale też nie załamuje. Przed nami jeszcze kilka meczy, które mogą mieć większe znaczenie niż ten dzisiejszy. Aby utrzymać II miejsce w lidze i uzyskać awans do rozgrywek centralnych o II ligę – musimy je po prostu wygrać.

MKS POLONIA Warszawa – OKK SOKÓŁ Ostrów Mazowiecka 77:59
(24:13) (17:17) (22:19) (14:10)

Punkty dla Sokoła:
Artur Zadroga – 11
Radosław Zaręba – 17
Krzysztof Szymański – 0
Piotr Barszcz – 11
Paweł Mazurek – 10
Grzegorz Szydło – 0
Marcin Jańczuk – 0
Łukasz Ryfa – 10
Tomasz Kil – 0