Do ostatnich sekund toczyła się walka o wygraną w wyjazdowym meczu Sokoła z KS Pułaski Warka.
Gospodarze tydzień wcześniej sprawili sporą niespodziankę pokonując w Kielcach UMKS, (który we wtorek przekonującą różnicą ograł w Ostrowi Sokoła). Biorą pod uwagę te fakty, zdecydowanym faworytem byli gospodarze, jednak wierzyliśmy że przy dobrej skuteczności rzutowej możemy powalczyć o wygraną
Początek meczu był wyrównany, ale od stanu 6:6 Sokół odskoczył na kilka punktów i tę przewagę utrzymał do końca I kwarty (10:17). Po przerwie było jeszcze lepiej, po 3 minutach wygrywaliśmy już 25:12. Niestety zdarzyło się kilka błędów i niepotrzebnych fauli, a to pozwoliło rywalom na stopniowe odrabianie punktów. Na dwie minuty przed przerwą – jeszcze wygrywaliśmy 4 punktami, jednak gospodarze z nawiązką zmniejszyli swoje straty i po II kwartach przegrywaliśmy 36:37.
Mimo utraty prowadzenia w końcówce, chyba po raz pierwszy w tym sezonie gra naszego zespołu przypominała tę, którą znaliśmy z poprzednich sezonów. Do przerwy zagraliśmy na dużo lepszej skuteczności i popełniliśmy zdecydowanie mniej strat niż w ostatnich meczach. Wreszcie z dobrej strony pokazał się lider Sokoła – Piotr Barszcz, który do tej pory miał na swoim koncie już 18 punktów.
Pierwsze punkty III odsłony należały do zawodników Sokoła, jednak kolejne zdobywali gospodarze. W 6 minucie przegrywaliśmy 45:40, a po kolejnych dwóch przewaga zawodników KS Pułaski sięgnęła 10 punktów. Wydawało się że gospodarze na dobre przejęli inicjatywę, jednak w końcówce zmniejszyliśmy stratę do 7 punktów (60:53).
Bardzo dobrze zaczęliśmy IV kwartę, w niespełna trzy minuty odrobiliśmy straty i doprowadziliśmy do remisu po 60. Kolejne minuty to gra kosz za kosz. Przy stanie 66:66 gospodarze zdobywają 7 punktów i przegrywamy 73:66. Do końca pozostają dwie i pół minuty.
Tym razem to nasz zespół zdobywa 7 punktów z rzędu i półtory minuty przed końcem ponownie był remis 73:73.
Emocje udzielają się zawodnikom obu zespołów, którzy popełniają faule dając przeciwnikowi szansę na łatwe punkty z rzutów osobistych. Mecz nadal nie jest rozstrzygnięty i trudno wskazać końcowego zwycięzcę. W ostatniej ważnej minucie przytrafiają nam się dwa błędy – najpierw kroki, a potem faul w ataku a celny rzut daje prowadzenie zespołowi z Warki 77:74. Po chwili Piotr Barszcz trafia dwa osobiste, ale w odpowiedzi musimy faulować rywala, co zawodnik Pułaskiego zamienia na 2 pkt z rzutów wolnych. Do końca pozostaje 11 sekund przy 3 punktach straty. Bierzemy czas by ustalić kolejną akcję. W ostatnich sekundach musimy rozegrać akcję zakończoną rzutem za trzy. Pierwszy rzut nie celny, ale mamy zbiórkę w ataku. kolejny rzut też nie wpada do kosza, jednak ponownie piłka w naszych rękach, a konkretnie po raz drugi zebrał Paweł Skarpetowski. Trzecia próba też okazuje się nieskuteczna i ostatecznie przegrywamy 79:76.
Najwięcej punktów dla Sokoła zdobył Piotr Barszcz 32pkt, a Łukasz Ryfa uzyskał double-double zdobywając 21pkt i 16 zbiórek.
Wygrana była blisko, wygraliśmy dwie kwarty, poprawiliśmy skuteczność za dwa, ograniczyliśmy straty, wygraliśmy rywalizację na tablicach, zabrakło jednak skuteczności rzutów za trzy (4/18), a szczególnie w ostatnich sekundach meczu. Ogólnie mecz był zacięty i wyrównany, a o końcowym sukcesie zadecydowały drobne błędy i pojedyncze akcje.
Po 8 kolejkach, Sokół jako jeden z trzech zespołów II ligi – nie wygrał jeszcze swojego meczu, jednak jak pokazał w dzisiejszym spotkaniu – potrafi powalczyć i przy właściwej skuteczności zacznie grać na równi z rywalami, a wtedy o wygraną będzie łatwiej.
KS Pułaski Warka – OKK SOKÓŁ Ostrów Mazowiecka 79:76
(10:17) (27:19) (23:17) (19:23)
Komentowanie zablokowane.