Faza grupowa powoli zbliża się końca, oprócz wczorajszego meczu do rozegrania pozostały dwie kolejki . Walczymy o play-off i każda wygrana jest dla nas bardzo ważna.
3 marca w ostrowskiej hali MOSiR podejmowaliśmy szóstą drużyną naszej grupy – DZIKI Warszawa. Nie byliśmy faworytem w tym spotkaniu, goście w tym roku są wymagającym rywalem dla każdego. Wygrali 6 z 8 ligowych meczów – pokonali między innymi KK Warszawa i TUR BASKET, a przegrali tylko dwa razy – 5 stycznia w Łodzi i przed tygodniem ze Startem II w Lublinie (podobnie jaki i w meczu u nas w składzie Startu grali zawodnicy z Energa Basket Ligi). W pierwszej rundzie w Warszawie lepsi byli też od Sokoła 88:63. Już na rozgrzewce widać było, że są pewni łatwych punktów jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. W Ostrowi jednak wszystko wyglądało inaczej… 🙂
Od czasu gdy do naszego zespołu dołączyli dwaj wysocy zawodnicy, z meczu na mecz gramy coraz lepiej, potrafimy wykorzystać atut własnego parkietu co pokazujemy w ostatnich meczach.
Od początku spotkania uwidoczniła się nasza przewaga. Ku zaskoczeniu gości, już w połowie I kwarty przegrywali 16:4 !
Gra Sokoła wyglądała naprawdę bardzo dobrze. Mocno graliśmy w obronie, a w ataku skutecznie trafialiśmy z półdystansu, „za trzy” i skutecznie wykonywaliśmy też rzuty wolne, dodatkowo wygrywaliśmy walkę na tablicach. Nie mogło być inaczej, zdobywaliśmy kolejne punkty i utrzymywaliśmy wynik pod kontrolą. Po dwóch kwartach prowadziliśmy 41:27.
W połowie III kwarty przy stanie 50:34, zabrakło nam koncentracji, popełniliśmy kilka błędów co skutecznie wykorzystali goście. Zdobywając 9 punktów z rzędu zmniejszyli swoją stratę do 7 punktów (50:43). Nie pozostawiliśmy tego bez odpowiedzi i po III kwartach ponownie nasza przewaga wynosiła ponad dziesięć punktów – 60:47.
Celem ostatniej kwarty było nie pozwolić rywalom na odrobienie strat i utrzymać korzystny wynik do końca. Rozpoczęliśmy od celnej trójki, jednak i rywale skutecznie rzucili. Po 4 minutach osiągnęliśmy najwyższe 20 punktowe prowadzenie (71:51), ale jak się potem potwierdziło – trzeba zachować koncentrację do końca. Dziki wyraźnie przyśpieszyli tempo gry, mimo że grali krótkie akcje to coraz skuteczniej trafiali do kosza. Odpowiadaliśmy celnymi rzutami, ale nie potrzebnie daliśmy narzucić sobie styl gry naszych rywali- zdecydowanie za szybko zaczęliśmy grać, a przecież czas biegł na naszą korzyść – to powodowało nasze błędy i proste straty. Na 3,40 minuty przed końcem wygrywaliśmy wyraźnie 75:57, ale w ciągu zaledwie 2 minut goście trafili 4 trójki. Zrobiło się nerwowo, bo to my ułatwiliśmy im taką grę. W końcówce jednak skutecznie trafialiśmy rzuty wolne i utrzymaliśmy korzystny wynik do ostatniego gwizdka – 80:69.
To była bardzo cenna wygrana. Zagraliśmy naprawdę bardzo dobry mecz, przede wszystkim mocno broniliśmy całym zespołem, a wręcz wzorową robotę zrobili zwłaszcza Przemek Słoniewski, Marcin Jurkiewicz i Piotr Barszcz, którzy skutecznie powstrzymywaliśmy groźnych zawodników – Damiana Tokarskiego, Wojtka Glabasa i Karola Dębskiego, który zdobył tylko 13 punktów. Trafialiśmy z 46,3% skutecznością, trafialiśmy trójki, a przede wszystkim – trafialiśmy rzuty wolne, których w tym meczu było wyjątkowo dużo 22/25.
Prowadziliśmy w meczu od początku do końca. Wygrana z faworytem stała się faktem, a zdobyte dwa punkty do ligowej tabeli, pozwoliły nam przesunąć się z 10 na 7 miejsce (trzeba jednak podkreślić, że kilka zespołów ma do rozegrania zaległe mecze). Walczymy jednak do końca – celem jest pierwsza ósemka.
W fazie grupowej do rozegrania pozostały jeszcze dwa mecze, najpierw w niedzielę 10 marca w Ostrowi zagramy z liderem grupy b – zespołem ŻUBRY Leo-Sped Białystok, a w ostatniej kolejce czeka nas kluczowy wyjazd do Radomia na mecz z Rosą Sport.
W meczu z Dzikami dwóch naszych zawodników uzyskało double-double – Piotr Barszcz 18pkt/12zb i Łukasz Paul 12pkt/12zb, a najskuteczniejszym strzelcem z 23 pkt został Andrii Shapovalov.
SOKÓŁ Ostrów Mazowiecka – DZIKI Warszawa 80:69
(22:13) (19:14) (19:20) (20:22)
Transmisja meczu