5 grudnia Sokół rozgrywał kolejny mecz w ostrowskiej hali. Tym razem przeciwnikiem był vice-lider tabeli MKS OCHOTA Warszawa. Jak się okazało nowa hala sprzyja naszemu zespołowi bo kolejny rywal wyjechał z Ostrowi pokonany 63:59.


Początkowo wydawało się że w naszych szeregach zabraknie dwóch podstawowych zawodników, jednak Przemek Gadaliński kłopoty zdrowotne ma już za sobą, a Piotrek Barszcz zdecydował się zagrać mimo nie wyleczonej do końca choroby. Na trybunach zasiadło blisko 200 kibiców, którzy chyba nie mogli narzekać na brak emocji.

Początek meczu należał do koszykarzy z Warszawy, którzy do 4 minuty utrzymywali minimalną przewagę punktową. Potem mecz się wyrównał i raz jeden, raz drugi zespół wychodził na prowadzenie. Ostatnie punkty jednak należały do Sokoła i tę kwartę wygraliśmy 18:16.
Początek drugiej odsłony był odwrotnością pierwszej. Sokół uzyskał przewagę, a goście musieli gonić wynik. Jeszcze do 7 minuty wszystko było po naszej myśli, ale mieliśmy problemy w walce na tablicach. Zespół z Warszawy zawsze miał dobrze rzucających zawodników obwodowych, jednak dobrą obroną potrafiliśmy skutecznie to ograniczyć.
W tym meczu Ochota miała nad nami przewagę wzrostową i tu akurat mieliśmy wyraźne problemy. To właśnie dwaj wysocy zawodnicy z Warszawy byli dla nas największym zagrożeniem. Dzięki ich punktom zespół w Warszawy znów wyszedł na prowadzenie i utrzymywał korzystny wynik. Do przerwy przegrywaliśmy 5 punktami 28:33 i trzeba było zmienić coś w naszej grze.
Po przerwie zagraliśmy zupełnie inaczej. Przede wszystkim poprawiliśmy obronę, wyżej zastawialiśmy zawodników podkoszowych, a w ataku więcej rzucaliśmy z dystansu. Jak się okazało była to recepta na sukces. Po pięciu minutach wygrywaliśmy już 41:36. Rywale nadal starali się wykorzystywać swoich wysokich zawodników, jednak to nie przynosiło ich oczekiwań. Agresywna obrona sprawiła że szybko popełniliśmy pięć fauli i za każdy kolejny – goście wykonywali rzuty osobiste – z których – na nasze szczęście- połowa była nie celna.
My -dla odmiany- bardzo dobrze rzucaliśmy „za trzy” i tej kwarcie trafiliśmy aż pięć „trójek”. Po trzech kwartach prowadziliśmy 53:43, a nasza dobra obrona sprawiła, że w tej części zawodnicy z Ochoty poza rzutami osobistymi zdobyli tylko 2 punkty z gry.

Przed decydującą częścią meczu trener gości wyraźnie wyciągnął wnioski z poprzedniej kwarty i zmienił taktykę warszawskiego zespołu. Czwarta odsłona rozpoczęła się od 4 punktów gości. W odpowiedzi Sokół zdobył 6 ?oczek” z rzędu i po 3 minutach prowadziliśmy 59:46. Między 5 a 7 minutą, nasza gra wyraźnie się zatrzymała. Goście ostro wzięli się do odrabiania strat. Znów skutecznie zaczęli wykorzystywać swoich wysokich, a praktycznie tylko tym elementem mogli nam zagrozić i pokusić się o końcową wygraną.
Pod koszami była prawdziwa walka, ambicji nam nie brakowało ale łatwo nie było. Na 3 minuty przed końcem prowadziliśmy już tylko 59:57.
Zarówno kibicom jak i zawodnikom coraz bardziej udzielały się emocje. Nasza przewaga wyraźnie stopniała, a mecz wkraczał w decydującą fazę. Bardzo ważne punkty spod kosza zdobył Łukasz Ryfa, który dobił piłkę przy dwóch wyższych od siebie obrońcach (61:57). To wyraźnie odblokowało nasz zespół, a zarazem pobudziło licznie zgromadzoną publiczność. Goście mogli jeszcze nawet wyjść na prowadzenie, ale wykonując kilka rzutów osobistych trafili tylko 2.
To był mecz z naprawdę nerwową końcówką, która udzieliła się również zawodnikom na parkiecie. Oba zespoły popełniły proste błędy – nie złapana piłka, kroki, podanie w aut – jednak nie przełożyło się to na uzyskanie przewagi przez którąś z drużyn. Przypadkowy -piąty- faul Piotrka Barszcza sprawia, że ostatnie akcje musimy grać bez lidera zespołu.
Ostanie 40 sekund przyniosło najwięcej emocji. Posiadaliśmy pikę i szukaliśmy zawodników na dogodnej pozycji do rzutu. Najpierw z dystansu nie trafia Paweł Skarpetowski, ale zbiera piłkę po swoim rzucie, potem „za trzy” próbuje Paweł Mazurek – nie trafia – ale piłka pada łupem Łukasza Ryfy. Przytrzymujemy piłkę i przy kolejnej nie celnej „trójce” – tym razem Bartka Pieńkowskiego- piłkę w ataku zbiera Paweł Mazurek i podaje do Artura Zadrogi. Ten jest taktycznie faulowany bo do końca meczu pozostaje 19 sekund. Artur trafia dwa osobiste i prowadzimy 63:59.
W odpowiedzi koszykarze z Warszawy niecelnie rzucają „za trzy” i również zbierają piłkę w ataku. Kolejna „trójka” też jest nie celna i Sokół wygrywa z vice-liderem grupy 63:59.

To był bardzo zacięty mecz, a o końcowej wygranej głównie zadecydowała wysoka wygrana Sokoła w III kwarcie i bardzo dobra obrona w ostatniej minucie meczu. Wygrana tym bardziej cieszy że w dwumeczu Sokół okazał się lepszym od warszawskiego zespołu o 2 punkty.
W przypadku takiej samej ilości punktów Sokoła i Ochoty w tabeli na koniec rozgrywek grupowych, to nasz zespół będzie wyżej klasyfikowany, jednak do rozegrania pozostają jeszcze 2 kolejki.

OKK SOKÓŁ – MKS OCHOTA W-wa 63:59
(18:16) (10:17) (25:9) (10:17)

Punkty dla Sokoła:
Zadroga Artur – 13
Helcbergiel Grzegorz – 0
Gadaliński Przemysław – 6
Skarpetowski Paweł – 4
Kuchciński Jacek – 0
Barszcz Piotr – 12
Mazurek Paweł – 9
Borowy Marek – 0
Szydło Grzegorz – 0
Pieńkowski Bartłomiej – 6
Ryfa Łukasz – 13

Wyniki wszystkich meczy 8 kolejki w gr.A:

OKK Sokół Ostrów Mazowiecka – MKS Ochota Warszawa 63:59
UKS Jagiellonka Warszawa – UKS La Basket Warszawa 65:55
GKS MAZOWSZE Grójec – GLKS Nadarzyn 83:67

Tabela po 8 kolejkach

1 UKS Jagiellonka Warszawa –  15pkt   615-519
2 MKS Ochota Warszawa –       13pkt   582-571
3 OKK Sokół Ostrów Maz. –     12pkt   631-555
4 GKS MAZOWSZE Grójec –     12pkt   638-696
5 UKS La Basket Warszawa –    11pkt  585-578
6 GLKS Nadarzyn –                    9pkt   549-681