15.01.2005. To był ostatni mecz w ostrowskiej hali w rozgrywkach grupowych. Tym bardziej cieszy fakt, że okazał się meczem zwycięskim. Zgromadzeni kibice nie mogli narzekać na brak emocji, których nie zabrakło do samego końca.
Sokół pokonał SKK Siedlce 90:87.



15.01.2005. W trzynastej –przedostatniej- kolejce rozgrywek grupowych, Sokół rozgrywał ostatnie spotkanie na własnej hali. „Pożegnanie” z własną publicznością okazało się bardzo miłe, ku radości zgromadzonych kibiców Sokół pokonał zespół SKK Siedlce 90:87. Emocji nie zabrakło do ostatniego gwizdka sędziego, mecz mógł się podobać a ten kto przyszedł na ten mecz na pewno tego nie żałował.
Początek nie wróżył nic dobrego. Goście ruszyli do ataku już od pierwszych minut, narzucając szybkie tempo gry. Zaskoczyło to zupełnie ostrowskich koszykarzy, którzy momentami snuli się po parkiecie i zanim podjęli walkę było już 14:2 dla zespołu z Siedlec. To podziałało jak zimny prysznic. Sokół wreszcie zaczął grać. Wyraźnie poprawił obronę i zatrzymał ataki przeciwnika. Do końca kwarty gra toczyła się kosz za kosz, a uzyskany przez Siedlczan dystans punktowy nie powiększał się. Pierwszą kwartę Sokół przegrał 27:18.
W II odsłonie oba zespoły toczyły wyrównany pojedynek. Ostrowski zespół zaczął zdobywać przewagę na parkiecie, wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku a odrobienie straty jest tylko kwestią kilku akcji. Niestety w Sokole brakowało kilku zawodników podkoszowych, co wymuszało inną taktykę gry obronnej. Jedynym wysokim był Piotr Chmielewski, na którego barki spadł ciężar toczenia podkoszowych pojedynków z kilkoma graczami z przeciwnej drużyny. Z biegiem czasu doświadczenie ostrowskiego zespołu zaczęło procentować. Zdecydowanie poprawiono obronę, zmienne stosowanie krycia „każdy swego” z „obroną strefową” wprowadzało błędy w ataku drużyny SKK Siedlce. Sokół stawiał mocne zasłony a niżsi zawodnicy podjęli skuteczną walkę na deskach. Zanim to jednak nastąpiło, to przeciwnicy kilkukrotnie zdobyli łatwe punkty, zarówno spod kosza jak i rzutami z dystansu -utrzymując wcześniejszą przewagę. Pomimo wygranej tej kwarty, gospodarze schodzili na przerwę z 8 punktową stratą.
Prawdziwe oblicze Sokół pokazał w III kwarcie, w której to zdecydowanie rozbił przeciwnika. Kontynuował grę obronną z końca II kwarty, dodatkowo zwiększając tempo w ataku. Koncertowo zagrał Piotr Chmielewski, królował na obu tablicach i był nie do zatrzymania dla siedleckiej obrony. Zdobywając w tej kwarcie 18 punktów kilkukrotnie ośmieszył przeciwników mijając ich „jak tyczki”. Niestety łapiąc czwarty faul wyraźnie musiał ograniczyć się w walce obronnej. Bardzo dobrą zmianę dał Arkadiusz Spinek, zdobył kilka punktów z rzędu oraz zebrał kilka ważnych piłek w obronie i ataku. Wraz z Piotrkiem Chmielewskim rzucając w sumie 26 pkt w kwarcie, wyprowadzili ostrowski zespół na prowadzenie. Sześć punktów dołożył także kapitan Sokoła -Artur Zadroga i przed ostatnią kwartą Sokół prowadził 72:66.
W IV kwarcie goście próbowali wyeliminować z gry – mającego 4 faule – centra Sokoła. Próbowali wchodzić pod kosz chcąc wymusić piąte przewinienie ostrowskiego gracza.
Piotrek nie podejmując ryzyka 5 faulu wyraźnie odpuścił obronę, był potrzebny zespołowi do końca meczu, wprawdzie przeciwnicy zdobywali punkty, ale wszystko było pod kontrolą.
”Co się odwlecze to nie uciecze” – tak mówi staropolskie przysłowie. Tak było i tym razem. Ostatnie minuty meczu gospodarze musieli grać bez swojego najlepszego gracza. Niewielki błąd przy zbiórce w obronie, spowodował, że piąty faul stał się faktem. Teraz taktyka polegała na dobrej obronie i długim przeprowadzaniu akcji, najważniejsze było utrzymanie korzystnego wyniku do końca. Siła ofensywna wyraźnie spadła, ale mimo gry bez wysokich zawodników, Sokół skutecznie walczył na deskach. Niżsi gracze radzili sobie z wyższym przeciwnikiem, górę brało doświadczenie i rutyna. W ostatniej minucie ostrowski zespół prowadził 89:86, goście jeszcze mieli szansę na doprowadzenie nawet do remisu, ale bardzo dobra obrona, podwojenie i przechwyt piłki skutecznie im to uniemożliwiło.
Na pożegnanie z własną halą OKK SOKÓŁ pokonał SKK Siedlce 90:87.


 OKK SOKÓŁ – SKK SIEDLCE
90:87 (18:27) (18:17) (36:22) (18:21)


Punkty dla Sokoła:
Grzegorz Helcbergiel – 2
Sławomir Starzak – 10
Artur Zadroga – 14
Piotr Chmielewski – 32
Bartłomiej Pieńkowski – 12 (4x3pkt)
Krzysztof Szymański – 7
Arkadiusz Spinek – 13



——-
Wywiad z trenerem SKK Siedlce -Panem Wiesławem Głurzewskim  

-ASP: Co Pana zdaniem miało wpływ na dzisiejszą Waszą porażkę?
Głurzewski Wiesław  trener SKK Siedlce:
Zawodnik z nr 10 (P.Chmielewski) był kluczowym zawodnikiem w zespole Sokoła. Cały czas mecz był na remis lub naszą przewagę, ale on wyciągnął ostrowski zespół, robił co chciał, mijał nas jak tyczki slalomowe i krótko mówiąc załatwił nas. Nie potrafiliśmy wykorzystać faktu, że w III kwarcie miał 4 faule i nie bronił naszego wysokiego, do którego nie graliśmy piłek, mimo że takie były założenia. Może 2-3 takie akcje były, ale on ich zdecydowanie puścił bo miał 4 faule i nie bronił – to było stanowczo za mało.”


ASP: Wasz zespół miał zdecydowaną przewagę wzrostu, czy nie mogliście tego wykorzystać?
G.W.: „Niestety w moim zespole większość stanowią młodzi chłopcy, nie potrafią się jeszcze zastawiać. W Sokole są zawodnicy mocniejsi fizycznie – w sensie wagowym- i po prostu nasi nie byli w stanie nic im zrobić. Gdyby moi gracze popracowali zespołowo nad centrem Sokoła i obronili pozostałych graczy w sposób zespołowy, bo indywidualnie to ciężko było, to może coś by z tego wyszło”.


ASP: Jak Pan podsumowałby dzisiejszy mecz ?
G.W.:„Emocje były do końca. Trzeba obiektywnie przyznać że moi chłopcy zagrali nieźle, szczególnie dwie pierwsze kwarty, gdyby dalej realizowali założenia w obronie, to kto wie jak by się to wszystko skończyło. Żal przegranej, bo była szansa wygrać, ale nie można mieć pretensji, bo jednak rutyna to rutyna. To się liczy.”

KILKA ZDJĘĆ Z MECZU:

  

Więcej zdjęc – w galeri
ASP