31 października Sokół podejmował u siebie zespół ZKS STAL Stalowa Wola. Licznie przybyła publiczność mogła zobaczyć ciekawy mecz, w którym do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.
Pierwsze dwie kwarty były bardzo wyrównane, a po zakończeniu każdej z nich – na tablicy był remis. III kwarta to dużo lepsza gra naszego zespołu, zdecydowanie poprawiliśmy obronę i zaczęliśmy trafiać rzuty „za trzy” (w pierwszej połowie na 8 rzutów 0 ZERO trafionych). W tej kwarcie pozwoliliśmy rywalom na zdobycie tylko 5 „oczek”, sami zdobyliśmy ich 22. Przed ostatnią odsłoną prowadziliśmy 53:36. Wydawało się, że to bezpieczna przewaga i to chyba jej rozmiar spowodował, że w IV kwarcie zabrakło nam koncentracji. Dużo naszych niecelnych rzutów pozwoliło rywalom na mozolne odrabianie strat, ostatecznie na 33 sekundy przed końcem doszło do remisu. W ostatniej akcji meczu mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść jednak złe podanie  zaprzepaściło szanse na wygranie w normalnym czasie.
W dogrywce zagraliśmy już znacznie lepiej, kilka przechwytów dało nam ważne punkty. Uzyskaliśmy niewielkie prowadzenie, którego już nie oddaliśmy do końca meczu. Jako że już w IV kwarcie oba zespoły miały po 5 fauli, to również w dogrywce, przewinienia karano rzutami osobistymi. Była szansa na powiększanie przewagi, bo trochę tych rzutów wykonywaliśmy, jednak tego dnia zagraliśmy na bardzo słabej 50% skuteczności za 1pkt i w całym meczu z tej pozycji uciekło nam aż 15 pkt. Ostatecznie po zaciętej grze Sokół okazał się lepszy i wygrał to spotkanie 75:70.
Trzeba jednak przyznać, że nie był to nasz najlepszy mecz. Na własne życzenie doprowadziliśmy do nerwowej końcówki. Za dużo było niecelnych rzutów, osobiste na 50%, ale po raz kolejny lepsi jesteśmy na deskach i znowu dajemy sporo bloków – 8 (w tym 5 Przemka Jaworskiego). W sumie trzeba przyznać że chłopaki w odpowiednim momencie wzięli się do pracy i wypełnili swoje boiskowe zadania. Mocno bronili, zbierali i blokowali. Michał Wojtyński zdobywał punkty (33 w całym meczu w tym  5x 3pkt), a Bartosz Grudziński umiejętnie rozgrywał piłkę. Zabrakło trochę skuteczności Piotrka Barszcza, który grając z gorączką nie trafiał rzutów z dystansu – dobrze jednak zagrał w obronie, miał 6 zbiórek i 4 przechwyty, a swoje punkty zdobył po penetracjach w ważnych momentach IV kwarty i dogrywki.
Musimy więcej panować nad emocjami, za dużo technicznych dzisiaj było, ale przy takich gwizdkach nie tylko zawodnikom puszczały nerwy.
Po raz kolejny nie zawiedli kibice, którzy tym razem obejrzeli dłuższy mecz, bo poza standardowymi czterema kwartami również dogrywkę. Dziękujemy !
Za tydzień czeka nas wyjazd do Bielska Podlaskiego na mecz z TUREM, a kolejny mecz w Ostrowi zagramy w niedzielę 15 listopada o godz.17.30, rywalem będzie AZS UMCS Lublin, w którego szeregach gra były zawodnik Sokoła – Tomasz Gałan.
Po tej wygranej Sokół awansował na 4 miejsce w tabeli.

SOKÓŁ Ostrów Mazowiecka – STAL Stalowa Wola 75:70
(18:18) (13:13) (22:5) (11:28) d.(11:6)

STATYSTYKI I PRZEBIEG MECZU

IMG_0449