20.10.2012. W pierwszym ligowym meczu w sezonie 2012/2013 rozgrywanym w ostrowskiej hali MOSiR – Sokół uległ drużynie UKS Przyszłość Zielonka 77:78. Drużyna z Zielonki to nowy zespół na koszykarskiej mapie, jednocześnie nieoczekiwany lider ligowej tabeli – mający po dwóch kolejkach komplet zwycięstw na swoim koncie. Spotkanie było bardzo zacięte, z falami seryjnie zdobywanych punktów raz jednej raz drugiej drużyny, z ostatnią naszą akcją która mogła przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Goście zaskoczyli nas przede wszystkim skutecznością rzutów za trzy punkty, bo w całym spotkaniu z tej pozycji zdobyli ponad połowę swoich punktów – 42pkt !!!

Graliśmy z nieznanym dla nas rywalem, dlatego trudno było ustalić konkretną taktykę, jednak wiedzieliśmy że jako lider „Przyszłość” nie będzie łatwym przeciwnikiem. Dodatkowo na ławce trenerskiej zasiadał znany z wieloletniej gry w ekstraklasie oraz były zawodnik kilku klubów NBA – Michael Ansley.
W naszych szeregach nie mogło zagrać kilku zawodników, m.in. Artur Zadroga i Radosław Zaremba. Dodatkowo odczuwaliśmy jeszcze trudy środowego meczu z II ligowym TUREM – mimo to liczyliśmy na wygraną u siebie.
Spotkanie zaczęło się od prowadzenia Sokoła, jednak w kolejnych minutach przewagę punktową osiągnął zespół z Zielonki, głównie za sprawą rzutów z dystansu i naszej niemocy strzeleckiej. Sytuacji mieliśmy naprawdę sporo ale zawodziła skuteczność. Nie trafialiśmy z dystansu i spod samego kosza. Nie trafiliśmy kilku „setek”, fatalnie też wyglądała skuteczność z rzutów osobistych, w pierwszej kwarcie spudłowaliśmy ich aż 7 na 10 oddanych. Dodatkowo Łukasz Ryfa bardzo szybko złapał 2 faule i trener posadził go na ławce. Graliśmy bez centra. Goście trafili nam 6 trójek i I kwartę wyraźnie wygrali 29:15.
W II kwarcie nasz zespół wyciągnął wnioski z popełnianych błędów. Zagraliśmy zdecydowanie lepiej w obronie, zdobyliśmy 15 punktów z rzędu i …. na więcej zabrakło już sił. W nogach był jeszcze środowy mecz z vice-liderem II ligi BKS TUR Bielsk Podlaski. Koszykarze z Zielonki pierwszy celny rzut oddali dopiero w 6 minucie tej odsłony, jednak do końca kwarty znów było wyrównanie. Mimo że sporo było odgwizdywanych fauli na naszych zawodnikach to i tak był to niewielki procent tego co faktycznie powinno być odgwizdane. Wykonywaliśmy sporo rzutów osobistych, ale tego dnia nie była to nasza mocna strona i tego atutu nie potrafiliśmy wykorzystać. W II kwarcie nie trafiliśmy 9 osobistych. Wygraliśmy tę kwartę 23:13, ale do przerwy mieliśmy 4 punkty do odrobienia (38:42).
Trzecią kwartę niestety przegrywamy 14:21, sporo niewymuszonych naszych strat i niecelnych rzutów. Tym razem osobiste na dobrym procencie, ale goście ponownie zaczynają trafiać za trzy. Wynik na tablicy 52:63 i sporo punktów do odrobienia. W tym spotkaniu seryjnie zdobywaliśmy punkty, ale też w prosty sposób je traciliśmy, podobnie było w ostatniej kwarcie. Wejście na parkiet Grzegorza Szydło ożywiło trochę naszą grę. Ponownie lepsza obrona i wreszcie celne „trójki” pozwoliły nam powoli odrabiać strty. Niestety znów kilka prostych strat i rywale byli ciągle na prowadzeniu. Walczyliśmy jednak do końca. Na 5 minut przed końcem meczu przegrywaliśmy 10 punktami, na 2 minuty przed końcem już tylko dwoma. W końcówce rywale znów trafili za trzy, jednak w odpowiedzi my trafiliśmy 4 osobiste. Na 7 sekund przed końcem na tablicy był wynik 78:77 dla gości, jednak to my wyprowadzaliśmy piłkę z boku – na połowie rywala. To była akcja na wygranie meczu. Niestety Piotr Barszcz stracił piłkę będąc lekko odpychanym. Sędzia uznał że wszystko było zgodnie z przepisami i faulu nie odgwizdał. Na szczęście piłka wyszła na aut po rękach rywala. Na niespełna sekundę do końca ponownie wyrzucaliśmy piłkę z boku na wysokości linni rzutów osobistych. Podanie było pod kosz do Łukasza Ryfy, nasz zawodnik zdołał jeszcze oddać rzut, jednak rywale skutecznie w nim przeszkodzili.
Trzeba też przyznać, że trochę zbyt szybko była wyprowadzona piłka, gdy Łukasz jeszcze nie zdążył się dobrze zastawić. Po końcowej syrenie to dotychczasowi liderzy cieszyli się z osiągniętego wyniku, a nam przyszlo po raz drugi w tym tygodniu poczuć gorycz porażki.

Szkoda tego meczu, bo to przegrana tylko jednym punktem przy niecelnych naszych aż 18 osobistych, a wystarczyło tylko dwa razy lepiej przymierzyć…. Trudno, przed nami jeszcze 20 meczy i mamy zamiar je wygrywać.

Jak mówili nasi zawodnicy – czuli jeszcze zmęczenie po środowym – trudnym meczu. Brakowało trochę sił i koncentracji, popełniliśmy zbyt dużo strat i fatalnie rzucaliśmy z dystansu. Rywale nieźle bronili, szybko rozgrywali piłkę, ale przede wszystkim bardzo skutecznie rzucali z dystansu – zwłaszcza za trzy punkty (14 trójek w meczu). Nie jest to jednak rywal którego nie moglibyśmy ograć. Przy normalnej naszej skuteczności wynik byłby zgoła odmienny, bo sytuacji rzutowych mieliśmy sporo więcej. Patrząc na poprzednie lata Sokół rozkręcał się z każdym meczem, to dopiero nasze drugie spotkanie w tym sezonie, więc w rewanżu i w kolejnych meczach powinno być już dużo lepiej.

OKK SOKÓŁ Ostrów Mazowiecka – UKS Przyszłość Zielonka 77:78
(15:29) (23:13) (14:21) (25:15)

Punkty dla Sokoła:

Jańczuk Marcin – 6
Skarpetowski Paweł – 16
Barszcz Piotr – 20
Mazurek Paweł – 5
Kędziora Tomasz – 0
Szydło Grzegorz – 10
Suwalski Radosław – 2
Pieńkowski Bartłomiej – 3
Ryfa Łukasz – 13
Zaręba Mateusz – 0
Kil Tomasz – 2

————–
relacja TVOSTRÓW z meczy:
o Puchar Polski – OKK SOKÓŁ – BKS TUR Bielsk Podlaski oraz ligowego OKK SOKÓŁ – UKS PRZYSZŁOŚĆ Zielonka