W sobotnim meczu Sokół uległ zespołowi OKK Ostrołęka 71:75. Mecz był bardzo zacięty, emocji nie zabrakło do samego końca. Wygrana rozstrzygnęła się w ostatnich 30 sekundach meczu.

Początek meczu był mało ciekawy i monotonny, obie ekipy nie potrafiły złapać rytmu gry i wielokrotnie pudłowały z dogodnych sytuacji. Mimo to jeszcze do piątej minuty nasz zespół utrzymywał prowadzenie, jednak druga część pierwszej kwarty należała do gości, którzy wykazali się lepszą skutecznością, odrobili straty i wyszli na prowadzenie. Po 10 minutach prowadzili już 7 punktami.
Drugą kwartę zagraliśmy lepiej jednak graliśmy „w kratkę” kilka minut dobrze, kolejne kilka słsbsze, niwelowaliśmy straty, by po chwili oddać prowadzenie rywalom. Pod koniec przyśpieszyliśmy grę, zdobyliśmy 9 punktów z rzędu, jednak w tej części rywale utrzymywali wynik skutecznymi trójkami.
III odsłona to ponownie wyrównany mecz, jednak udało się nam odrobić straty, pechowo tylko 2 punkty, bo równo z końcową syreną trafił trójkę reprezentantujący w ubiegłym sezonie barwy Sokoła – Adam Bieńkowski.

W IV części mecz zaczął robić się ciekawszy. Mozolnie odrabiliśmy straty. Przycisnęliśmy w obronie co sprawiło że goście popełniali błedy 24 sekund. Ciężar gry wziął na siebie Artur Zadroga. Wszystko szło w dobrym kierunku. Nasi kibice wyraźnie się ożywili, mocno nas dopingowali, na trybunach słychać było „Sokół, Sokół…”. Niestety w tym momencie z powodu drobnego urazu parkiet musiał opuścić A.Zadroga i nasza gra trochę zwolniła. W ostatnich 3 minutach emocje sięgnęły zenitu. Mieliśmy znakomite okazje do zdobycia punktów, jednak zawodziła skutecznośc. Mimo to ambicji nie brakowało. Na parkiet powrócił A.Zadroga i po chwili zdobył ważne punkty. Na 28 sekund przed końcem po celnych osobistych prowadziliśmy 71:70. W kolejnej akcji po dobrej obronie i przechwycie w sytuacji sam na sam z koszem znalazł się nie kto inny jak A.Zadroga, jednak pod koszem został sfaulowany przez wracającego za nim obroncę. To była kontrowersyjna sytuacjia, bo sędzia nie dopatrzył się faulu. Powstało małe zamieszanie, jednak gra musiała toczyć się dalej. Przy stanie 71:73 w kolejnej kontrze faulowany był Paweł Mazurek, powinien trafić z faulem, jednak piłka pechowo wypadła z kosza. Niestety nie wpadły również 2 osobiste. Czas uciekał, goście prowadzili i byli w posiadaniu piłki, musieliśmy szybko przerwać akcje faulem. Znów zabrakło szczęscia i zamiast zwykłego faulu wyszedł faul niesportowy, co dodatkowo utrudniło odrobienie strat. Zawodnicy z Ostrołęki rzucali osobiste i dodatkowo mieli piłkę z boku. Do końca pozostało 8 sekund i 4 punkty do odrobienia. Nie udało się i druga przegrana w sezonie stała się faktem.
To była dziwna kwarta, od 5 minuty praktycznie większość swoich punktów zespoły zdobywały z rzutów osobistych, a ich skuteczność również miała wpływ na końcowy wynik. Zarówno my jak i goście oddali w tym czasie po 14 rzutów wolnych. Z gry my zdobyliśmy 7, a rywale 2 punkty.

To był bardzo ważny mecz biorąc pod uwagę sytuację w tabeli. Do rozegrania pozostałyby dwa wyjazdowe mecze z głównymi kandydatami do awansu – z UKS Jagiellonką Warszawa i KS Rosa Sport z Radomia.
Wygrana z Ostrołęką pozwalałaby zając drugie miejsce w grupie, nawet w przypadku przegrania dwóch ostatnich meczy,  jednak pod warunkiem że z Jagiellonką przegrana byłaby niższa niż 13 punktami.
Niestety zabrakło nam szczęscia w końcówce meczu, a przede wszystkim słabo zagraliśmy ostatnie 5 minut pierwszej kwarty, którą przegraliśmy 7 punktami, a to jak się potem okazało miało duży wpływ na końcowy wynik.
Po dzisiejszej przegranej awans da nam już tylko wygrany mecz z Jagiellonką w Warszawie, a to wcale nie będzie łatwym zadaniem.

OKK SOKÓŁ – OKK Ostrołęka 71:75
(10:17) (20:20) (18:16) (23:22)


Punkty dla Sokoła:

Artur Zadroga – 25
Grzegorz Helcbergiel – 2
Paweł Skarpetowski – 6
Jacek Kuchciński – 2
Piotr Barszcz – 21
Paweł Mazurek – 15
Grzegorz Szydło – 0
Mateusz Zaręba – 0
Marcin Jankowski – 0