Po zaciętym meczu i emocjonującej końcówce Sokół przegrał z GKS TARNOVIA 71:76 – tracąc tym samym szansę na awans do turnieju finałowego o II ligę. Tym razem w składzie Sokoła zagrał lider naszego zespołu Piotr Barszcz, którego zabrakło w meczu z AZS-em, również mogliśmy liczyć na Pawła Skarpetowskiego, którego wczorajsza kontuzja nie okazała się zbyt groźna. Oba zespoły miały po przegranej na swoim koncie, a ewentualna wygrana, otwierała szansę by stawką niedzielnego meczu był awans.
Po wczorajszym „wypadku przy pracy”, fatalnej wręcz skuteczności i słabej obronie, dziś pokazaliśmy, że jednak potrafimy grać w kosza i do ostatnich sekund walczymy o wygraną. Zagraliśmy zupełnie inny mecz, który mimo złego wyniku mógł się podobać licznie zgromadzonej publiczności.
Początek meczu był dość wyrównany, raz jedna, raz druga drużyna uzyskiwała minimalną przewagę punktową. Na minutę przed końcem I kwarty goście uzyskali 5 punktowe prowadzenie, jednak Sokół dołożył 2 pkt i ostatecznie kwartę wygrali zawodnicy Tarnovii 21:18.
II kwartę lepiej rozpoczęli nasi przeciwnicy, którzy w 7 minucie gry uzyskali najwyższe swoje prowadzenie w meczu 18-26. Dalsza część kwarty należała już do naszego zespołu, najpierw po 4 pkt zdobyli Łukasz Ryfa i Paweł Mazurek, a potem po „trójce” dołożył Piotr Barszcz oraz Radek Zaręba i Sokół odzyskał prowadzenie 36:31. Niestety po dobrych akcjach zaspaliśmy w obronie i pozwoliliśmy na trafienie „trójki” równo z syreną kończącą tę część meczu. Po dwóch kwartach Sokół prowadził 36:34. W III odsłonie pierwsze punkty zdobywają nasi rywale, jednak odpowiedź Sokoła jest natychmiastowa. Znów dwa razy trafiamy za trzy i uzyskujemy wyraźniejszą przewagę. W 5 minucie wygrywamy 50;43, ale popełniamy kilka strat i znowu jest remis po 50. Gra się wyrównuje, wysokie tempo gry sprawia, że oba zespoły zaczynają odczuwać zmęczenie i coraz więcej pojawia się niecelnych rzutów.. Mimo to, na 10 sekund przed końcem kwarty Sokół prowadzi 58:54, ale ponownie przysypia w końcówce. Rywale tak jak kwartę wcześniej, trafiają równo z syreną, tym razem jednak za 2pkt. Sokół nadal prowadzi, ale już tylko 58:56.
Ostatnia część meczu wyłoni zwycięzcę, na tym etapie trudno wskazać faworyta, ale zarówno my, jak i nasi kibice wierzymy że ten mecz można wygrać. Pierwsze punkty zdobywają jednak goście. W odpowiedzi Radek Zaręba trafia za trzy. Rywale również odpowiadają tym samym, ale Radek dorzuca kolejny celną trójkę, zdobywając swój 31 punkt w meczu. Tyle skutecznych rzutów a minęła dopiero minuta gry. Prowadzimy 64:61, popełniamy jednak straty i od 7minuty zaczynamy przegrywać. Przez kolejne 2 minuty żadna z drużyn nie zdobywa punktów, aż do 2 celnych osobistych Tarnovii. Przegrywamy 5 punktami. Dwa osobiste pudłuje skuteczny dotąd Radek Zaręba, ale po chwili trafia Piotrek Barszcz i niwelujemy straty do 3 pkt (66:69).
Ostatnie minuty niczym z filmów Hitchcocka – nikt nie może narzekać na brak emocji -kto nie był na meczu może żałować. Goście trafiają za 2 pkt i na 1,40 do końca znów musimy gonić wynik. To jest jednak kwarta Radka, znów trafia za dwa. Przez cały mecz fantastyczny doping kibiców dodaje nam skrzydeł. Walczymy o wygraną, ale czasu jest coraz mniej. Musimy zacząć faulować taktycznie, jednak mamy już ponad 5 fauli w tej kwarcie, nasi rywale mają ich tylko dwa. Przełomową akcją meczu wydaje się być nie odgwizdanie przekroczenia linii bocznej przez zawodnika Tarnovii, Piotrek Barszcz dobrze zastawił rywala, jednak ten by go minąć wyraźnie wyszedł z piłką za linię, po chwili nasz zawodnik go faulował. Sędziowie odgwizdują faul, jednak ewidentnie wcześniej popełniają błąd. Zawodnicy Tarnovii trafiają dwa osobiste i na 28 sek do końca prowadzą 73:68. Nadzieję celną trójką przywraca nie kto inny jak Radek Zaręba. Do końca meczu pozostają 24 sekundy, przegrywamy 71:73. Kolejny nasz faul taktyczny. Celny tylko jeden osobisty. Mamy piłkę, nie trafia za 3 Piotrek Barszcz, w między czasie Radek popełnia 5 faul i schodzi z parkietu. Goście znów rzucają osobiste. Nasza strata się powiększa, ale znowu mamy piłkę i szanse na punkty. Niestety znowu nie trafiony rzut i koniec meczu. Przegrywamy 71:76.
Zabrakło czasu i szczęścia. Mimo to kibice głośno dziękują za grę, bo tego meczu nie oddaliśmy bez walki.
To był bardzo dobry mecz, oba zespoły stworzyły naprawdę ciekawe widowisko – była walka, celne rzuty z dystansu i emocje do końca, zabrakło tylko naszej wygranej. Z dobrej strony pokazał się powracający do składu Piotrek Barszcz, dobrze w obronie zagrał cały zespół, jednak najjaśniejszym punktem spotkania był Radosław Zaręba, który zdobył 36 punktów – w tym trafił 8 trójek na 11 prób. Wczoraj zupełnie mecz mu nie wyszedł, dziś potwierdził, że jest ważnym ogniwem naszej drużyny. Kluczem do wygrania tego meczu przez GKS Tarnovia była wyraźna wygrana na tablicach (55:36). Goście większość swoich punktów zdobyli spod kosza lub po ponowieniu akcji po zbiórkach w ataku. Mimo, że średnia wzrostu w naszym zespole jest dość wysoka i mamy silnych i skocznych zawodników, to brakuje nam kogoś o wzroście ponad 2 m, by skuteczniej walczyć z wyższymi rywalami. Tak było wczoraj, tak było dziś, a jutro wcale nie będzie łatwiej.
Po wczorajszym meczu z AZS Toruń pozostało nam rozczarowanie i poczucie fatalnej skuteczności. Dziś zagraliśmy bardziej zespołowo, wreszcie skutecznie z dystansu i pokazaliśmy, że jednak potrafimy grać w kosza i że walczymy do końca. Po dzisiejszej przegranej pozostał spory niedosyt i żal, bo było naprawdę blisko. Dzisiejsza przegrana przekreśliła nasze szanse na awans, jutro zagramy już bez presji wyniku, a rywalem będzie KS BAT Sierakowice, który dziś łatwo pokonał ASZ Toruń 77:65 prowadząc przez sporą część meczu ponad 20 punktami. Z dwoma wygranymi wywalczył sobie awans i jutro zagra o przysłowiową „pietruszkę”. Mimo że nie będziemy faworytem tego meczu, to do końca będziemy walczyć o wygraną, by w pamięci po ostatnim meczu w sezonie, pozostawić po sobie jak najlepsze wrażenie.
OKK SOKÓŁ – GKS TARNOVIA 71:76
(18-21) (18-13) (22-22) (13-20)
Przebieg meczu i statystyki Sokół – Tarnovia
W pierwszym jutrzejszym meczu AZS Toruń – GKS Tarnovia, spotkają się dwa zespoły z bilansem jednej wygranej i przegranej. Stawka będzie wysoka, bo zwycięzca uzyska awans do turnieju finałowego.
Komentowanie zablokowane.