26.02.2005.Rewanżowy mecz z MKS Pruszków był ostatnim meczem ligowym w obecnym sezonie. Tydzień wcześniej Sokół grając w mocno osłabionym składzie przegrał 29 punktami w Pruszkowie. Tym razem ostrowski zespół chciał pokazać się z jak najlepszej strony i przynajmniej wygrać u siebie w rewanżu….

26.02.2005.Rewanżowy mecz z MKS Pruszków był ostatnim meczem ligowym w obecnym sezonie. Tydzień wcześniej Sokół grając w mocno osłabionym składzie przegrał 29 punktami w Pruszkowie. Tym razem ostrowski zespół chciał pokazać się z jak najlepszej strony i przynajmniej wygrać u siebie w rewanżu, bo odrobienie tak dużej straty było prawie nie możliwe. Ponadto- według zapowiedzi trenera Pruszkowa -ich drużyna miała przyjechać do Ostrowi w dużo silniejszym składzie niż grała w meczu u siebie. My również liczyliśmy, że zagramy w komplecie. Zapowiadało się, że oba zespoły będą grały w swoich najmocniejszych składach, więc prawdziwą siłę zespołów będzie można porównać na parkiecie w Ostrowi.
Niestety, tym razem nasz zespół znowu nie mógł liczyć na wszystkich zawodników i po raz kolejny nas przeciwnik dysponował „dłuższą ławką” rezerwowych graczy. W porównaniu ze składem z poprzedniego meczu w Sokole tym razem mógł zagrać Sławek Starzak i Grzesiek Helcbergiel, ale brakowało Krzyśka Wierzejskiego. To i tak było dużo lepiej niż przed tygodniem, bo tym razem mieliśmy przynajmniej jednego rozgrywającego, dodatkowo Artur Zadroga wyleczył się już z grypy. Mimo tego liczyliśmy na wygraną. Nikt nie dopuszczał myśli, że może być inaczej.
Od początku koszykarze Pruszkowa ruszyli ostro do ataku, jednak w pierwszej ich akcji efektownym blokiem popisał się Paweł Mazurek, „przybijając piłkę do tablicy” wysoko nad obręczą, niestety sędzia zauważył, że piłka wcześniej dotknęła tablicy i goście prowadzili 0:2. Po chwili było już 0:4, ale to było tylko iskrą, która zmobilizowała nasz zespół. Sokół zdobył 10pkt z rzędu i już po chwili prowadził 10:4. Dalsza część I kwarty była dość wyrównana, oba zespoły narzuciły szybkie tempo gry i ta część meczu zakończyła się wynikiem 21:18 dla Sokoła. W II kwarcie Sokół utrzymywał kilku punktową przewagę, jednak w 6 minucie był już remis 29:29, a po chwili zespół z Pruszkowa prowadził już 33:34. Nie trwało ono jednak  długo i jak się okazało był to jedyny moment gdy goście prowadzili w tym w meczu. Nasza bardzo dobra obrona, i szybkie kontry spowodowały, że goście już nie zdobyli żadnego punktu do końca kwarty. Za to nasz zespół zdobył ich 11 z rzędu  i na przerwę schodziliśmy z 10 punktowym prowadzeniem 44:34. Po przerwie, dużo bardziej doświadczony zespół z Pruszkowa wziął się do odrabiania strat, grał ułożone zagrywki, próbował rozciągać naszą obronę szybkimi podaniami, grał kombinacyjne akcje często zakończone celnym rzutem. Dodatkowo mając znaczną przewagę wzrostu i wykorzystując nasze błędy w ustawieniu, w kilku akcjach zebrali piłkę na naszej tablicy. Akcje kosz za kosz, przechwyty i straty, rzuty z dystansu i efektowne podania – agresywna obrona po obu stronach. Tak wyglądała pierwsza część III kwarty. Po chwili nasz zespól ponownie zaczął dominować, jednak zawodnicy Sokoła w akcjach podkoszowych byli często faulowani, jednak nie potrafiliśmy skutecznie zdobywać punktów z rzutów osobistych. Nasza przewaga zmalała do stanu 52:46, jednak celna „trójka” Sławka Starzaka postawiła nasz zespół na nogi. W ciągu ostatnich 5 minut zdobyliśmy 21pkt przy 7pkt gości. W tej kwarcie znakomicie zagrał Piotr Chmielewski, który praktycznie był nie do zatrzymania dla wyższych obrońców z Pruszkowa. W tej kwarcie zdobył 12 pkt, często 2pkt +1 i po III kwartach Sokół prowadził 73:53. Prowadziliśmy 20 punktami, do odrobienia było jeszcze 10pkt i mieliśmy na to tylko 10 minut ostatniej kwarty. W hali wyczuwało się emocje, kibice i zawodnicy nie myśleli już czy Sokół wygra, ale czy wygra więcej niż 29 punktami i odrobi straty z Pruszkowa. W ostatnich kwartach to zespół z Pruszkowa był tłem dla dobrze grającego Sokoła. Nasz zespół wiedział, że już tego meczu nie przegra, a nowym celem było – wygrać minimum 30 punktami – takie były założenia przed ostatnią odsłoną meczu. Jak się potem okazało – plan został wykonany. Od początku Sokół ostro wziął się do gry. Wiele podań kierowane były do Piotrka Chmielewskiego, który bez trudu zdobywał punkty, a kryjący go przeciwnicy, co chwila łapali faule. Ostrowscy koszykarze nastawiając się na ofensywną grę, nie zapomnieli i o obronie. Mimo, że wynik był przesądzony to nikt z nas nie odpuszczał. Opłacało się. W tej kwarcie Sokół pozwolił gościom oddać tylko 4 celne rzuty – 2x3pkt, 1x2pkt 1x1pkt i zdobyć jedynie 9 pkt. W ostatniej minucie meczu stan rywalizacji z dwumeczu wyrównał Paweł Mazurek, który wejściem pod kosz i rzutem „hakiem” zdobył 91punkt dla Sokoła. Na 5sekund przed końcem meczu 2 rzuty osobiste wykonywał Piotr Chmielewski. Pierwszy trafił i w dwumeczu Sokół był lepszy. Przy drugim, zagrał taktycznie-  celowo nie trafił aby czas szybciej upłynął i przeciwnicy nie mogli zdobyć już punktów.
Po bardzo dobrym spotkaniu Sokół pokonał MKS Pruszków 92:62.
Na pochwałę zasługuje cała drużyna. Tym razem widać było grę zespołową. W porównaniu z meczem w Pruszkowie nasz zespół w składzie miał jednego rozgrywającego. To od razu było widać, bo pozostali zawodnicy mogli już grać na swoich pozycjach. Za poprzednie spotkanie w pełni zrehabilitował się Paweł Mazurek zdobył 26pkt, i tym razem widział kolegów na parkiecie, podawał, walczył na tablicach i zagrał tak jak wszyscy od niego oczekiwali. Jak zwykle „swoje” zrobił „Chmiel” zdobył 33 pkt i był nie do zatrzymania pod koszem przeciwnika. 23 punkty dorzucił Sławek Starzak. Artur Zadroga stanowił filar ostrowskiej obrony, jego przechwyty i celne podania miały duże znaczenie na ostateczny wynik. Takiej gry oczekiwali wszyscy kibice, których z uwagi na wczesną porę meczu było wyjątkowo mało. Emocji nie brakowało do ostatnich sekund. Najpierw z powodu odniesienia zwycięstwa, a kiedy to już było nie zagrożone to powodem była wygrana przynajmniej trzydziestoma punktami. Zastrzeżenie można mieć jedynie do skuteczności rzutów osobistych graczy Sokoła, bo wtedy wygrana byłaby znacznie wyższa i bez nerwowej końcówki J.
Przed tym meczem wiele osób wątpiło w pokonanie Pruszkowa, a tym bardzie w odrobienie tak dużej straty, jednak taka jest właśnie koszykówka i wszystko jest możliwe. W ostatnim meczu sezonu Sokół pokazał, że stać go na naprawdę dobrą grę, a ostateczne 11 miejsce w lidze jest jedynie skutkiem częstego braku optymalnego składu w meczach, brakiem sparingów przed sezonowych i…… trochę brakiem szczęścia.
Potencjał w zespole na pewno jest. Hm….Tylko na jak długo ??….- bo kilku zawodników prawdopodobnie nie zobaczymy już w kolejnych sezonach.


OKK SOKÓŁ – MKS Pruszków 92:62
(21:18) (23:16) (29:19) (19:9)


Punkty dla Sokoła:
 
Piotr Chmielewski – 33
Pawe łMazurek – 26
Sławomir Starzak – 23
Artur Zadroga – 8
Kamil Kowalski – 2
Grzegorz Helcbergiel – 0
Arkadiusz Spinek – 0
Kamil Feliga – 0



– zdjęcia z tego meczu – w GALERI