4.02.2006. To było już ostatnie spotkanie w obecnym sezonie. Z uwagi na sesje egzaminacyjne, a co za tym idzie brak zawodników do gry – wyjazd na mecz stał pod znakiem zapytania. Był wybór: nie pojechać i oddać walkower lub pojechać w mocno rezerwowym skladzie i rozegrać mecz….

MKS MOS Pruszków – OKK SOKÓŁ
142-70 (30:16) (24:7) (45:22) (43:25)

4.02.2006. To było już ostatnie spotkanie w obecnym sezonie. Z uwagi na sesje egzaminacyjne, a co za tym idzie brak zawodników do gry – wyjazd na mecz stał pod znakiem zapytania. Był wybór: nie pojechać i oddać walkower lub pojechać w mocno rezerwowym skladzie i rozegrać mecz. Być może od strony wyniku lepszy byłby walkower (20:0) ale tak przynajmniej młodzi zawodnicy mieli okazję pograć. Ze „starszych” zawodników – mających już ligowe doświadczenie na mecz pojechało tylko 4 graczy plus 3 najmłodszych. W składzie zabrakło m.in. Sławka Starzaka, Artura Zadrogi, Pawła Mazurka, Grzegorza Helcbergiela i Rafała Rakowieckiego (w sumie całkiem mocną koszykarską „piątkę” by tworzyli). Z tego powodu w „pierwszej piątce” spośród młodych graczy zagrał Marek Borowy.

Gospodarze mając w pamięci porażke w Ostrowi juz od samego początku ostro przystąpili do gry. Szybkie 2 trójki na początku meczu od razu dały im spore prowadzenie – 8:0, a po 4 minutach było już 16:5. Od tego momentu było już lepiej i gra toczyła się kosz za kosz. Pomimo tego nasz zespół nadal nie mógł złapać swojego rytmu gry. Szwankowała obrona, a w ataku wiele sytuacji podkoszowych nie kończyło się zdobyciem punktów. Ta kwarta zakończyła się przegraną 30:16 mimo iż ogólnie mecz był jeszcze wyrównany. Na tablicach nieźle radził sobie Piotrek Chmielewski, który był nie do zatrzymania pod koszem i wymuszał na sobie przewinielia rywali niestety sędziowie nie zawsze to chcieli widzieć). W 5 minucie kwarty po raz kolejny mocno zaatakowany nasz zawodnik upadł na ziemię doznając kontuzji kolana. Sytuacja wyglądała dość poważnie bo przez kilka minut Piotrek leżał na parkiecie i mecz na jakiś czas został przerwany. Ostatecznie został odwieziony do szpitala. (Można stwierdzić że Piotrek ma pecha do pruszkowskiej hali, ponieważ dwa sezony wcześniej też doznał tam kontucji która wyeliminowała go z gry, zakończyła sie interwencją w szpitalu i założeniem kilku szwów).
Od tej pory w piątce musiało grać już 2 młodych graczy. To wyraźnie osłabiło nasz zespół a wynik spotkania i kto zwycięży -praktycznie były już przesądzone.
Walka na deskach pozostała w rękach jedynego wysokiego -Krzysztofa Wierzejskiego oraz Arkadiusza Spinka.
Po zejścu P.Chmielewskiego nasz zespół zdobył w tej kwarcie jedynie 3pkt i gospodarze prowadzili już 54:23.
Do III kwarty przystąpiliśmy w mało optymistycznym nastawieniu. Pruszkowianie mieli przewagę wzrostu, ilości zmienników i atut własnej hali. Dodatkowo zaczęło nam brakować sił, a po II kwartach 4 faule miał na koncie Arek Spinek. Sędziowie również nie byli nam przychylni i zanosiło się, że ten mecz możemy skończyć co najwyżej w pięciu. 

Obrona w naszym wykonaniu była dziurawa jak „ser szwajcarski”. Arek Spinek grając z 4 faulami też wyrażnie musiał odpuszczać. Gospodarze bardzo skutecznie egzekwowali „trójki”. Czuli sie do tego stopnia pewnie że nawet gra z kontry przeważnie kończyła sie celną „trójką” W sumie w II kwarcie rzucili nam 9 razy za 3pkt w tym 5 razy z rzędu. Można było odnieść wrażenie że jest to swego rodzaju „festiwal trójek”. Fakt że nie była to gra zespołowa – ale ich przewaga punktowa była na tyle wyraźna że mogli sobie na taką grę pozwolić.
Już do końca spotkania gra wyglądała podobnie. Gospodarze grali swobodnie, na luzie, bez presji wyniku. Często dokonywali zmian i kryli „każdy swego” prawie na całym parkiecie. To odbierało nam siły, zwłaszcza brakowało ich na powrót do obrony.
Nasza „młodzież” do tej pory przeważnie grała końcówki spotkań i nie spodziewali sie że tak dużo będą grali w tym meczu. To wyraźnie ich przerosło. Trochę ich to zblokowało. Widać było jakieś spięcie, tremę (?) i nie grali tego na co w sumie ich stać. Brakowało im pewności siebie, a przy podwojeniu momentalnie tracili piłkę zamiast oddać ją koledze z zespołu.
Ogólnie traciliśmy sporo piłek, gospodarze to wykorzystali, grali z kontry i rzucali „za trzy”. Pod nieobecnośc „Chmiela” ciężar zdobywania punktów dla Sokoła wziął na siebie Arek Spinek – dla którego był to ostatni mecz w barwach Sokoła – w III i IV kwarcie zdobył ich 18. 
Ostatecznie mecz zakończył się najwyższą porażką Sokoła od wielu lat. 142:70 i był to ostatni mecz w sezonie 2005/2006.
Czy nie okaże się ostatnim meczem Sokoła w rozgrywkach „o II ligę” ? -czas pokaże.

Miejmy nadzieję, że kontuzja Piotrka nie będzie na tyle poważna i Piotrek szybko powróci do zdrowia i wysokiej formy. 🙂

MKS MOS Pruszków – OKK SOKÓŁ
142-70
(30:16) (24:7) (45:22) (43:25)

Punkty dla Sokoła:

Michał Spinek – 4
Piotr Chmielewski – 9
Marek Borowy – 10
Bartłomiej Pieńkowski – 9
Julian Nieciecki – 1
Arkadiusz Spinek – 23
Wierzejski Krzysztof -14