Sporo emocji w końcówce towarzyszyło meczowi Sokoła z MKS OCHOTA Warszawa, rozegranego w czwartek 22 listopada. Było to zaległe spotkanie z pierwszej kolejki rozgrywek ligowych. Jak do tej pory nasz zespół miał na swoim koncie 5 wygranych i dwie porażki – wszystkie u siebie. Drużyna gości miała 3 wygrane i 3 porażki. Zapowiadał się emocjonujący mecz, bo od kilku sezonów oba zespoły rywalizują ze sobą o najwyższe miejsca w lidze. W ubiegłym sezonie to nasz zespół okazał się lepsz. Zajmując na koniec ubiegłego sezonu drugie miejsce w lidze awansował do półfinałów rozgrywek o II ligę – Ochota była trzecia.
Pierwsze punkty rzutem za trzy zdobyli zawodnicy z Warszawy, jednak Sokół dość szybko odrobił tę stratę i uzyskał prowadzenie. Po chwili ponownie wygrywała Ochota, lecz i to nie trwało zbyt długo. Ta część spotkania była bardzo wyrównana, raz jeden raz drugi zespół uzyskiwał niewielką przewagę, jednak 3 celne trójki w tej kwarcie warszawskich koszykarzy przesądziły o ich przewadze na koniec tej odsłony. Sokół przegrywał 19:23.
W II kwarcie to nasz zespół zdecydowanie lepiej sobie radził, zmiana taktyki sprawiła że goście nie trafiali już za trzy, udało się to tylko raz – w ostatnich sekundach kwarty, ustalając wynik na 37:32 dla naszego zespołu.
Przewaga Sokoła z II kwarty utrzymywała się do połowy III, kiedy to goście zdobywając 7 punktów z rzędu (2×3) sprawili, że przegrywaliśmy 51:55. Brakowało nam skuteczności w ataku, klika niecelnych rzutów spod kosza wpowadzało trochę nerwowości, na szczęście dobrze graliśmy w obronie. Goście nie powiększyli swojego prowadzenia, a Sokół wziął się za odrabianie punktów. Przed ostatnią kwartą wygrywaliśmy 59:56.
To co działo się w IV kwarcie nie powinni oglądać kibice o słabych nerwach. Było sporo walki, sporo celnych i niecelnych rzutów, czasem też i sporo przypadków, ale emocji napewno nie brakowało.
Na początku Sokół prowadził 5 punktami (61:56), jednak zespół z Ochoty trafia 2 trójki z rzędu i odrabia straty. Po chwili znów prowadzi Sokół 65:62, jednak goście nie odpuszczają i do końca walczą o wygraną. Gra się toczy kosz za kosz, jednak cały czas wynik jest korzystniejszy dla naszej drużyny – aż do stanu 73:69 gdy koszykarze z Warszawy zdobywają 5 punktów z rzędu. Jest 73:74 dla Ochoty i do końca kilkanaście sekund. Żaden z zespołów nie chce faulować, bo ma na swoim koncie po ponad 5 fauli. Kibice mocno się ożywili i dopingują nasz zespół, ciężar ostatniego rzutu wziął na siebie Piotrek Barszcz. Na zegarze niespełna 6 sekund…. Rzut Piotrka jednak nie celny, ale ważna zbiórka w ataku Grześka Szydło przy współudziale Radka Zaręby. Podanie powrotne do Piotrka i… tym razem kosz !!!! – równo z syreną kończąca spotkanie. Efekt – zwycięstwo i wielka radość na widowni i wśród zawodników Sokoła – bo wygrana w takich okolicznościach nam się jeszcze nie zdarzyła.
To był trudny mecz, goście jak zawsze wysoko postawili poprzeczkę – w całym spotkaniu 30 punktów zdobyli rzutami za trzy, czyli elementem który zawsze był ich mocną stroną. My nie zagraliśmy „wielkiego” meczu, napewno poniżej swoich możliwości – stąd tak nerwowa końcówka. Najważniejsze jednak że zakończona happy endem.
OKK SOKÓŁ Ostrów Mazowiecka – MKS OCHOTA Warszawa 75:74
(19:23) (18:9) (22:24) (16:18)
Punkty dla Sokoła:
Artur Zadroga – 3
Radosław Zaręba – 9
Paweł Skarpetowski – 13
Krzysztof Szymański – 0
Piotr Barszcz – 26
Paweł Mazurek – 4
Tomasz Kędziora – 0
Grzegorz Szydło – 3
Łukasz Ryfa – 17
Mateusz Zaręba – 0
Ostatnie 3 minuty meczu SOKÓŁ – OCHOTA:
{webvideo movie=’HX8Nc7n7Vjw&feature=share’ width=’480′ height=’385′}
Komentowanie zablokowane.