W sobotnim, wyjazdowym meczu z Polonią Warszawa – Sokół przegrał 74:58, mimo że w 19 minucie prowadził nawet 13 punktami. To był dość dziwny mecz, raz jeden zespół raz drugi popełniał seryjnie błędy, a rywal to wykorzystywał. Najpierw gra nie wychodziła Sokołowi i Polonia wygrała I kwartę 15:10, potem 10 rzutów z rzędu nie trafili nasi rywale i Sokół uzyskał najwyższe prowadzenie. Dalej było już wyrównanie, jednak w końcówce meczu ponownie lepsi byli gospodarze, a my zupełnie straciliśmy na skuteczności. Jeszcze na 3 minuty przed końcem spotkania nasz zespół miał 6 punktów straty – była realna szansa na odrobienie strat, jednak w dwie minuty pozwoliliśmy gospodarzom na zdobycie aż 12 pkt z rzędu – od stanu 60:54 do 72:54. Po takim ciosie w końcówce nie udało się już podnieść.
Nasi zawodnicy próbowali odrabiać straty również rzutami za trzy, jednak tego dnia na 16 prób ani razu nie trafili do kosza !!! Między innymi ten element meczu miał spory wpływ na przegraną w Warszawie. Duże znaczenie miała też liczba strat 26 – z których gospodarze kilkukrotnie zdobyli łatwe punkty.
Ogólnie w pierwszej połowie graliśmy dużo lepiej, mieliśmy miej strat, wygrywaliśmy zbiórki na tablicach i graliśmy z lepszą skutecznością. W pierwszej minucie III kwarty, kontuzji stawu skokowego doznał Przemysław Jaworski i już nie pojawił się na parkiecie. Od tej pory gra naszego zespołu wyraźnie się odmieniła, a statystyki zupełnie się odwróciły. Do końca graliśmy już inną – zdecydowanie słabszą – koszykówkę, ostatecznie przegrywając 74:58.
POLONIA Warszawa – SOKÓŁ Ostrów Mazowiecka 74:58
(15:10) (5:21) (31:15) (23:12)
Komentowanie zablokowane.